Słowo "cappuccino" znaczy po włosku kapucyn, czyli mnich należący do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, których na pewno kojarzymy chociażby z charakterystycznych brązowych habitów z długim kapturem. Tylko co ów zakonnik ma wspólnego z tradycyjnym włoskim napojem śniadaniowym?
Otóż według wiarygodnych źródeł pewnego dnia pod koniec XVII wieku włoski mnich Marco d'Aviano udał się z wizytą do kawiarni Hof zur Blauen Flasche w Wiedniu i zamówił kawę, zaciekawiony smakiem nietypowego jak na tamte czasy napoju. Smak wydał mu się zbyt silny i poprosił o dolanie do kawy mleka. Mieszanka kawy i mleka została nazwana „cappuccino” od koloru habitu noszonego przez mnichów z zakonu kapucynów, do którego należał wspomniany zakonnik.
W tamtych czasach nie znano jeszcze ani ekspresów do kawy, ani metod spieniania mleka, dlatego też dzisiejsze cappuccino wygląda trochę inaczej.
Zgodnie z wytycznymi Narodowego Instytutu Espresso Italiano prawdziwe cappuccino powinno składać się z 25 ml espresso i 100 ml ubitego parą mleka. Podaje się je zwykle w szerokiej filiżance o grubych ściankach, która przed zrobieniem napoju zostaje dodatkowo podgrzana. Prawdziwe włoskie cappuccino jest też lekko pobrudzone, rdzawe na wierzchu, a nie śnieżnobiałe. Mile widziane są też wszelkiego typu ozdobniki zwane latte art, chociażby serduszko czy fantazyjny listek. Do przygotowania cappuccino świetne będą nasze kawy z kolekcji Podróżnika, np. Brazil Yellow Bourbon lub Ethiopia Sidamo, a także mieszanki ziaren arabiki z robustą, np. SzybkaKawka lub LotnaKawka.
Pamiętać też należy o włoskiej etykiecie kawowej, według której cappuccino to napój śniadaniowy i należy go zamawiać nie później, niż do godziny 11:00 przed południem. O innych zwyczajach kawowych we włoskich barach pisałam tutaj.
I najważniejsza rzecz: tak, jak espresso zwykle wypijamy szybko na 2 - 3 łyki, tak cappuccino pijemy powoli delektując się jego delikatnością, słodyczą i lekkością mlecznej pianki. I o to chodzi, żeby zatrzymać się w biegu, zwolnić odetchnąć, przysiąść w barze na cappuccino i cornetto, zanim rzucimy się w wir pracy, polecam nie tylko będąc we Włoszech ;-)
Podobał Ci się ten wpis? Zapisz się do naszego newslettera w stopce poniżej, by dowiedzieć się o najnowszych promocjach i wpisach! Polub nas również na Facebooku tutaj
Comments